piątek, 7 lipca 2017

WSZYSCY MAJĄ WIZĘ, MAM I JA!

Czas się pochwalić efektami rozmowy z konsulem.. Poszło szybko łatwo i przyjemnie, dostałam wizę!!!

Jeśli chodzi o szczegóły, to dotarcie do Warszawy, a później do ambasady obfitowało w różnego rodzaju niepowodzenia i dziwne przygody, ale sama rozmowa poszła zupełnie gładko :)

Wszyscy radzili mi się nie stresować, jednak czułam się jak w dniu egzaminu na prawo jazdy- niby wszystko ok, ale jakaś niepewność z tyłu głowy nie pozwala się zrelaksować. I właśnie na tą niepewność i poddenerwowanie zrzucam odpowiedzialność, za wszystkie drobne niepowodzenia tamtego dnia. Właściwie najbardziej przeraziłam się, kiedy po przewertowaniu wszystkich dokumentów nie znalazłam jakiegoś potwierdzenia zapłaty- pełna panika! Już zaczęłam sobie wyobrażać jak przez moje zapominalstwo tracę szansę na wyjazd, ale koniec końców udało się zdobyć i wydrukować dokument przed rozmową.

Jak to wszystko wygląda??

1. Kolejka przed ambasadą - nie była jakaś mega długa, stałam w niej max 10 minut, jednak jak się później okazało nie ważne o której przyjdziesz, rozmowę i tak masz o godzinie, którą wybrałeś przez internet.

2. Po wejściu, pracownicy ambasady sprawdzają paszport, skreślają nazwisko z listy i kierują do bramek bezpieczeństwa (kontrola podobna do tej na lotnisku). Wszyscy pracownicy byli bardzo mili, uśmiechnięci oraz pomocni, mówili po polsku i starali się wspierać, a nie stresować :)

3. Przechodzi się do następnego budynku (bynajmniej w Warszawie, bo w Krakowie ponoć wygląda to zupełnie inaczej). Miły pan sprawdza wszystkie dokumenty - ds, paszport i potwierdzenie spotkania, spina je razem i wydaje numerek, taki jak w urzędzie.

4. Czekanie na rozmowę z konsulem - duża sala z ogromną ilością krzeseł (dużo osób przychodzi za szybko, przez co muszą długo czekać). Otwartych było kilka okienek (też przypominających te w urzędzie, albo na poczcie xD), po pokazaniu się swojego numerka podchodzi się do jednego z okienek. Ja oczywiście byłam chyba z 40 min za wcześnie, więc troszkę sobie poczekałam, ale dzięki temu mogłam zobaczyć jak takie rozmowy wyglądają (okienka są na tyle blisko od krzesełek, że wszystko słychać)

5. Rozmowa z konsulem, czyli najbardziej stresująca chwila trwała może 5 min. Musiałam zeskanować swoje odciski i odpowiedzieć na kilka pytań - Dokąd jadę, ile dzieciaków jest w mojej HF, czy rozumiem swoje prawa, co zamierzam robić po powrocie i czym zajmują się moi rodzice. Zaraz po tym usłyszałam "your visa is approved!"

Z początku stresowałam się w jakim języku powinnam rozmawiać z konsulem ( wszyscy w ambasadzie mówili do mnie po polsku). Konsul zaczął rozmowę witając mnie radosnym "dzień dobry", ale gdy tylko się zorientował, że jadę na program au pair, przeszedł na angielski.

No i jeszcze ostatnia sprawa, która bardzo mnie stresowała przed rozmową - jak należy się tam ubrać?? Większość osób w ambasadzie wybrała ciuchy w stylu smart casual, choć były i takie ubrane bardzo elegancko i takie zupełnie plażowe stylówki :) Generalnie, jeśli ktoś wybiera się na taką rozmowę, sugeruję ubrać się schludnie, ale bez przesady, tak jak na codzień, kiedy gdzieś wychodzicie (np. na kawę z koleżanką).

Wiza dotarła do mnie 6 dni po rozmowie (spotkanie miałam w ubiegły piątek)


 Wygląda na to, że do wyjazdu zostały mi 2 tygodnie!


2 komentarze:

  1. Super! Gratulacje, czekam z niecierpliwością na pierwsze posty z USA! <3

    OdpowiedzUsuń